Często kroczymy utartą drogą. Bez większej refleksji przyznajemy rację autorytetom i podążamy za tłumem. Wpadamy w pułapkę pierwszego wrażenia. Codziennie ulegamy błędom poznawczym, złudzeniom i stereotypom. A to czasami wychodzi nam bokiem.
Efekt jest taki, że zamiast dogadać się, ktoś patrzy na nas bykiem albo mruży czoło i myśli „o co mu chodzi?”.
Co więc zrobić, by już na starcie nie odstraszać od siebie ludzi i dać sobie szansę na całkiem sprawną komunikację?
Bądźmy czujni na stereotypy w naszych głowach.
Celowo użyłam słowa czujność. Stereotyp to bowiem naturalny proces poznawczy, ułatwiający nam przetwarzanie informacji, nie możemy całkowicie się go pozbyć. Choć z reguły stereotypy niosą ze sobą negatywne uproszczenia dotyczące pewnej grupy osób.
Znacie wąsatego Janusza na wakacjach? Pana w sandałach i skarpetach, który reguluje rachunek bez grosza napiwku. Albo gościa z Travelista tzw. „łapacza okazji”. Jego stałym atrybutem są reklamówki z Biedronki. Ten podczas śniadania robi sobie kanapki na obiad, a może i na kolację. I z pewnością nie skorzysta z żadnych dodatkowych usług w spa czy w restauracji. Do tego zasłużonego grona w ostatnim czasie dołączył posiadacz bonu turystycznego – typowy Polak kombinator.
Jednak, nie każdy pan z tiszertem wciśniętym w kąpielówki, będzie miał węża w kieszeni! Każdy z nas ma inne wewnętrzne predyspozycje i właśnie o tym zapominamy patrząc na innych przez pryzmat stereotypu. Wyrządzając w ten sposób bardzo dużą krzywdę komunikacji z gościem.
Bo z góry zakładamy, że z tym klientem może być problem. Albo, że nie będzie zainteresowany żadnymi płatnymi usługami, więc mu ich nie oferujemy. Tracąc przychód i być może pozytywne opinie w internecie.
Poddawanie się stereotypom nie zaprowadzi nas do pozytywnych relacji. Choć pojawiają się w głowie każdego z nas, to pamiętajmy, że możemy wcisnąć przycisk sprawdzam i zdecydować sami.