Uważamy się za przyzwoitych ludzi, na poziomie i kulturalnych. I tak też staramy się zachowywać w miejscach publicznych, w restauracji czy w hotelu. Jednak działają na nas pewne mechanizmy, które powodują ogólne rozprzężenie. Co na ten temat myślą kryminolodzy z Nowego Jorku? I czym jest teoria rozbitych okien?
Na ogólną ocenę i doświadczenia gościa hotelowego ma wpływ obsługa, śniadanie, wygodne łóżko, dostęp do Wi-Fi, duży parking, rozsądne ceny i oczywiście zachowanie innych gości hotelowych. A z tym bywa różnie. Często ocena hotelu leci w dół za to, że gość pragnący spokoju natknął się na grupę gości, którym daleko do zachowań kulturalnych, a interwencja personelu hotelowego nie przyniosła efektu. Być może rozwiązań należy szukać w teorii rozbitych okien i w Nowym Jorku 😉
Teoria rozbitych okien, czyli dlaczego Nowy Jork pozbywając się graffiti, uwolnił się od fali przestępstw?
Jest 1992 roku Stany Zjednoczone przechodzą okres wzmożonej przestępczości. Na tle innych miast wyróżnia się Nowy Jork (2 tysiące morderstw i ponad 620 tysięcy poważnych przestępstw). Jednak 5 lat później dzieje się coś niespotykanego – liczba morderstw spada o ponad 60%, a liczba przestępstw maleje o połowę. Policja przypisuje zasługę sobie, ekonomiści twierdzą, że to wynik powstania nowych miejsc pracy. Jeszcze inni mówią o ograniczeniu handlu kokainą. Jednak warto zwrócić uwagę na teorię dwóch specjalistów, o której pisze Malcolm Gladwell w książce „Punkt przełomowy”.
Kryminolodzy – James Q. Wilson i George Kelling – stworzyli teorię rozbitych okien (nazywaną także teorią rozbitej szyby). Według nich, jeśli wybita szyba nie zostanie szybko wstawiona, ludzie to widzący, nabiorą przekonania, że nikt nie dba o budynek i że można tu dopuścić się kolejnego aktu wandalizmu. To dopiero początek. Wandale szybko przeniosą się na sąsiadujące budynki, ulice i całe dzielnice. Mało tego, brak reakcji na tego typu wykroczenia, jak potwierdziły liczne eksperymenty, sprzyja pojawianiu się kolejnych, znacznie cięższych przestępstw. Koncepcja Wilsona i Kellinga przyczyniła się do wprowadzenia w 1993 roku przez burmistrza Rudiego Giulianiego programu „Zero tolerancji”. Odtąd policja ma zajmować się nawet drobnymi wykroczeniami np. piciem piwa w miejscu publicznym czy malowaniem graffiti. Bo według teorii rozbitych okien, żeby pozbyć się poważnych przestępstw, nie można tolerować nawet tych najdrobniejszych.
W owym czasie nie tylko turyści, ale i mieszkańcy miasta bali się przejeżdżać przez dzielnice owiane złą sławą czy jeździć metrem. To tam dochodziło do licznych kradzieży i zabójstw. Urząd Transportu Miasta Nowy Jork, znając teorię rozbitych okien, postanowił wypowiedzieć walkę graficiarzom. Określił harmonogram prac porządkowych, i w sposób ciągły, gdy tylko pociągi przyjeżdżały na pętle, poddawane były czyszczeniu. Żaden wagon nie mógł wrócić na tory brudny.
Niektóre rysunki powstawały kilka dni, pracownicy metra mając tego świadomość, nie usuwali dzieła przed jego finalnym ukończeniem. Z pełną premedytacją czyścili wagon wówczas, gdy graffiti było już skończone. Przesłanie było jedno – nie wygracie z nami. Urząd Transportu skutecznie prowadził swoją krucjatę przez kilka lat.
Jaki z tego płynie wniosek? Impuls do naśladowania pewnego rodzaju zachowań i postaw daje np. fizyczna cecha środowiska. W tym przypadku, zaniedbane metro było tłem aktów wandalizmu i przestępstw. Pozbycie się z metra graffiti w latach 90. przyczyniło się do spadku przestępczości w całym Nowym Jorku.
Co ma wspólnego graficiarz z Nowego Jorku z hotelem?
Wróćmy jednak z dalekich Stanów Zjednoczonych. Jak ten przykład odnieść do codzienności?
Jeżeli w hotelowym pokoju zabaw na bieżąco nie będą usuwane zniszczenia, bazgroły na ścianach nie będą czyszczone, a kalekie lalki i misie nie będą otrzymywać drugiego życia, to z pewnością trend ten będzie się utrzymywać. Dzieci i rodzice wydedukują, że tu można sobie nieco pofolgować. Zniszczeń będzie jeszcze więcej.
Jeżeli w restauracyjnym ogródku mamy częsty problem z gośćmi, którzy nie zachowują się przyzwoicie, rozwiązaniem może być… zmiana parasoli piwnych. I zrezygnowanie z parasoli z wyeksponowanym logo browaru, a zastąpienie ich eleganckimi parasolami z logo hotelu. Przekaz jest jeden: to nie podrzędny bar, ale restauracja i wymagamy kultury.
Jak widzimy, pewna fizyczna cecha środowiska, może wpływać na to, że zapominamy o dobrym wychowaniu. Zadbajmy więc o to, żeby hotelowi goście nie zbaczali z dobrej drogi 😉 Nie na wszystko mamy wpływ. Jednak zanim ocenimy krnąbrnego gościa, zastanówmy się nad tym, skąd wzięło się jego zachowanie. I jakie wnioski możemy wyciągnąć z tego zdarzenia na przyszłość.