Kolejny wakacyjny wypad w polskie góry. Choć niemiłosiernie ciągnie mnie do Włoch, wybraliśmy urlop w Polsce. Padło na Karkonosze. Dlaczego? Po pierwsze, nie byliśmy jeszcze w tamtych okolicach, po drugie z pomocą przyszedł Travelist – znalazłam tam fajne miejsce do wypoczynku. Zapraszam Was do Cristal Resort by Zdrojowa Szklarska Poręba
Dlaczego wybrałam Cristal Resort by Zdrojowa Szklarska Poręba?
- zdjęcia obiektu, apartamentów i widoków mnie urzekły,
- mają basen i SPA,
- fajnie komunikują się na Facebooku. Na stronie internetowej nie podają oferty SPA, dlatego poprosiłam o nią drogą facebookową. Szybka odpowiedź, przyjemny dialog,
- ocena na booking.com 8,4 i dużo opinii – utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie kupuję kota w worku 😉
W Cristal Resort w Szklarskiej Porębie spędziliśmy 5 dni na początku czerwca. Na kilka dni przed planowanym wyjazdem zadzwoniłam jeszcze do recepcji z pytaniem, czy możemy przyjechać wcześniej. Doba hotelowa zaczyna się tam o godz. 15. A my wyliczyliśmy, że przyjedziemy około południa. A ponieważ chciałam, żeby Jaś przespał się wygodnie po podróży zależało mi na tym, żeby wcześniej się zameldować. Pani poinformowała mnie, że raczej nie będzie z tym problemu, bo dla nich to jeszcze nie jest sezon i że postara się przygotować nasz apartament wcześniej. Jak powiedziała, tak uczyniła. Oczywiście nie dopłacałam nic za wcześniejsze przybycie.
Dojazd. Jechaliśmy z Radomia. Wyjechaliśmy około 6 rano na miejscu byliśmy o 13. Cristal Resort posiada dwie bramy wjazdowe – teoretycznie. Będąc już praktycznie u celu, na rozstaju dróg stoi duży budynek – basen, należy skręcić w lewo. Jadąc prosto dojedziemy do bramy, którą wjechać nie można. Piszę o tym, gdyż na miejscu dojazd do obiektu jest raczej słabo oznaczony. A logo na wielkim kamieniu po prostu z daleka wcale nie rzuca się w oczy.
Pobyt w Cristal Resort by Zdrojowa Szklarska Poręba – opinie
Budynek na żywo robi naprawdę wrażenie. Ma ponad 3 lata, więc elewacja, jeszcze daje radę. Kolejny kontakt z recepcją przy zameldowaniu. Panie pomocne, ale brakuje mi tam serdeczności. Podchodzisz, jak do okienka na poczcie. Nikt się nie cieszy na twój widok 😉 a w oczach pojawia się strach, zaraz coś będą ode mnie chcieć 🙂 Ale, ale… po szybkim check-in dostaliśmy karty do pokoju. Brama wjazdowa i pokoje otwierane są właśnie kartami, więc właściciel obiektu machnął się na dość drogi system Roger. Pani wyjaśniła nam, jak trafić do pokoju. Trafiliśmy bez problemu.
Gdy już otworzyliśmy drzwi oczom naszym ukazał się apartament – całkiem fajny. Ciekawy design. Pokój z aneksem kuchennym (zmywarka, mikrofala, czajnik), sypialnia z dużym łóżkiem i szafą oraz łazienka z prysznicem. Na czystość narzekać nie można, choć tak ja wyżej zaznaczyłam budynek to nie nówka sztuka, więc gdzie nie gdzie widać już naturalne otarcia wynikłe z użytkowania.
Łóżko. Choć stelaż duży. Znalazły się w nim dwa mniejsze materace niestety bez dodatkowego materaca nawierzchniowego. W nocy materace się od siebie oddalały i nie było mowy o tym, żeby na środku łóżka wygodnie można było spać. Miękkość materaca. No, miękko. Ciut za miękko – choć nie do tego stopnia bym budziła się z bólem pleców.
Rezerwując pokój chciałam koniecznie mieć ładny widok za oknem, dlatego musiałam dodatkowo dopłacić 100 zł, ale nie żałuję. Choć z większości okien widać było góry, było też kilka takich pokoi, do których trafić bym nie chciała. Balkon przestronny, dwa krzesełka i piękne góry 😉
Przed przyjazdem dużo naczytałam się na temat resortowej restauracji, że mała i trzeba stać w kolejkach. No cóż… przywilej tego, że urlopuje się poza sezonem – brak kolejek. Restauracja ładna, klimatyczna, i miło się w niej spędza czas. W poniedziałek po południu było chyba zajętych pięć stolików, więc na tłum i nerwową atmosferę nie narzekałam. Co do obiadokolacji (serwowana od 16 do 19) mam mieszane uczucia – wszystko w formie ciepłego bufetu. Zup nie jadłam, bo mi nie smakowały. Ogólnie nie było źle – dodatkowo desery, owoce i woda. Za inne napoje trzeba było zapłacić.
Śniadania serwowane od 7.30 do 10.30 w formie bufetu. Jest i jajecznica i kiełbaski… Dla mnie osobiście duży wybór: jajka, twarogi, musli, wędliny, sery, kilka rodzajów pieczywa, warzywa, owoce, ciasta, w cenie też sok, kawa i herbata. Naprawdę za śniadania daję 5. Obsługa, jak dla mnie bez zastrzeżeń.
Cristal Resort Szklarska Poręba ma też strefę SPA&WELLNESS. Oferta jednak nie jest zamieszczona na stronie. Można poprosić o jej przesłanie za pośrednictwem fan page’a. SPA&WELLNESS to w obiekcie strefa bardzo kameralna. Trzy gabinety, nieduży basen, jacuzzi, sauny. Na tygodniu spokojnie można było skorzystać ze wszystkiego bez stania w kolejce 😉
Miejsce przyjazne rodzinie? W resorcie dostępny jest też niewielki, ale uroczy pokój zabaw. Jest też nauka pływania dla dzieci. Przed budynkiem jest niewielki plac zabaw dla trochę starszych dzieci. Bez żadnych dodatkowych opłat udostępniono nam wanienkę i zaślepki do kontaktów.
Podsumowanie
Cristal Resort by Zdrojowa odwiedziliśmy na początku czerwca, a więc poza sezonem. Obiekt robi wrażenie, a apartament, który mieliśmy do dyspozycji dał nam poczucie komfortu przez cały wyjazd. Dobre śniadania, miła obsługa. Za 5 nocy zapłaciliśmy 1645 zł z wyżywieniem (śniadania i obiadokolacje). Dodatkowo płatny jest parking – 15 zł za dobę.
Resort położony jest w zacisznej części Szklarskiej Poręby z ładnym widokiem na góry i las. Do centrum można dostać się spacerkiem w około 15 minut. Cieszę się, że wybrałam obiekt na uboczu. W centrum jest duży ruch samochodowy, jeździ sporo ciężarówek i nie wyobrażam sobie urlopowania w takich warunkach.
Czy jestem zadowolona z pobytu? TAK.
Czy wróciłabym do Cristal Resort? TAK.